poniedziałek, 16 września 2013

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych Gdynia 2013

Zakończył się Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. 
Z tego co widziałam i przeczytałam wynika, że polskie kino stawia trudne pytania. Nagrodzone w tym roku filmy, "Ida", "W imię", "Chce się żyć" wracają na swój sposób do "moralnych niepokojów" Kieślowskich i Zanussich,  do trudnych historii, jak kiedyś z "Popiołu i diamentu", "Salta"...

Brakuje mi bardzo wśród nagrodzonych filmów "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego, najbardziej oryginalnego, (uniwersalnego, a to ważne) i zapadającego w pamięć filmu polskiego ostatnich lat.  Szkoda,  że Jury nie dostrzegło w tym filmie niczego więcej do nagrodzenia poza dźwiękiem (upraszczając to film o niewidomych...). Dla mnie  "Imagine" to polski kandydat do Oskara.

Cieszy, że nie infantylizujemy się do końca "Kacwawą" czy innym "różowym króliczkiem", że kryterium ewentualnej  oglądalności, wytyczane przez różnych speców od marketingu nie jest w tej materii decydujące. Szkoda tylko, że nie było w tym roku żadnego filmu gatunkowego, do oglądania na całego,  z rozmachem. Jak chociażby,  przypomniane teraz  "Noce i dnie"  z okazji nagrody  "za całokształt " dla Jerzego Antczaka.

Patrzę z podziwem na Anglików, którzy po raz setny ekranizują swoją klasykę, różne Dickensy, Austin, Thackeray'e, Gaskell, etc.
I czekam na wielką ekranizację mojej ukochanej powieści, "Sławy i chwały" Iwaszkiewicza,  bardzo polskiej a jednocześnie uniwersalnej i jakże filmowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz