czwartek, 11 grudnia 2014

Silva rerum na koniec roku


Hegel widział w państwie najwyższy szczebel rozwoju społecznego. Naród zorganizowany w państwo był  dla niego największą potęgą, "ideą boską na ziemi", "urzeczywistnieniem idei moralnej". Duch obiektywny wg Hegla to rozum działający w naturze. Początkowo pod jego wpływem człowiek dąży tylko do własnej przyjemności, ale w wyniku dalszego rozwoju uznaje za ważniejsze wspólne dobro i "cnotę społeczną".  Hegel wyróżniał „wolność od czegoś” i „wolność do czegoś”; ta pierwsza to wolność negatywna, rozumiana jako brak zewnętrznego przymusu (wolność od prześladowań, wolność od strachu, wolność od głodu), ta druga to wolność pozytywna, w której akcentuje się moment wyboru i możliwość jego zaistnienia („wolność do” czy też „prawo do”). Dla Hegla wolność pojęta jest również historyczno-genetycznie: konkretne ustalenia wolności duch zyskuje dopiero doświadczając samego siebie w różnych historycznych kształtach, które ujawniają się w filozofii i realizują w praktyce historycznej. Następowało to stopniowo w kolejnych okresach historycznych.

Roman Cieślewicz "Moda Polska"
Współcześnie konkurują ze sobą trzy różne porządki wartości:
1.Sukces ekonomiczny (dobra pozycjonujące)
2.Przynależność do wspólnoty (religijnej, terytorialnej, etnicznej, narodowej, zawodowej?).
3.Bycie sobą (ascetą, anachoretą, stoikiem, słoikiem, lemingiem, hipsterem, etc.)

Aż 48 proc. globalnego bogactwa znajduje się w rękach 1 proc. najzamożniejszych – wynika z najnowszego raportu Credit Suisse.  Jednocześnie wystarczy posiadać majątek o wartości 3650 dolarów (czyli ok. 12 tys. zł), by należeć do bogatszej połowy mieszkańców Ziemi. Credit Suisse wciąż zalicza Polskę do krajów o wysokiej nierówności społecznej, plasując ją w gronie takich krajów jak  n.p. Meksyk.

  „Francja peryferyjna. O tym, jak lud spisano na straty”.Autor  tej dysertacji Francoise Guilly stawia tezę, że największy dziś we Francji podział przebiega między metropoliami i peryferiami.  W pierwszych mieszkają ludzie lepiej wykształceni, z lepszą pracą, i obsługujący ich robotnicy mało wykwalifikowani, słabo opłacani, najczęściej imigranci.  Na peryferia wynoszą się zakłady pracy i lud. Lud, a zwłaszcza młodzież, nie rozróżnia między lewicą a prawicą.  Peryferia nie ufają elitom, nie znoszą ich. „Marine Le Pen – twierdzi Guilly – gra na załamywaniu się klasy średniej i poczuciu deklasacji dawnej klasy robotniczej”.  Polska Marine Le Pen nazywa się Janusz Korwin-Mikke.

Polska monokultura węgla. Brak zgody na ograniczenie emisji CO2
Polski brak zgody na podpisanie konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet
Polska, kraj w którym może istnieć eksterytorialny obóz koncentracyjny
Polska kraj w którym 2/3 szczęśliwie pracujących zarabia poniżej 500 Euro na miesiąc
Polska,  kraj z którego w ciągu kilkunastu ostatnich lat  wyjechało 2 mln ludzi
Polska kraj złomowanych aut i śmieci przywożonych nawet z Ekwadoru 
Polskie przyzwolenie na niehumanitarne traktowanie zwierząt
Polska konserwa obyczajowa i polityczna
Polska lingwistyka kognitywna (nazywana czasami "mową nienawiści")
Polska polityka historyczna i spór o patriotyzm (Żydzi, Powstanie Warszawskie, Smoleńsk)
Polska cenzura w kulturze (Golgota Piknik, Teatr 8 Dnia)
Polski Kościół, niespełnione nadzieje: Ecclesia semper reformanda (Kościół stale się reformujący).


Polska , kraj wielkich poetów.


Ja, Kubuś Puchatek, nagle muszę rozmyślać o sprawach za trudnych dla mego małego rozumku. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, co tam jest za naszym ogrodem, w którym zamieszkaliśmy ja, Prosiaczek, Królik, Kłapouchy z naszym przyjacielem Krzysiem. To znaczy my mieszkamy tutaj dalej i nic się nie zmieniło i właśnie zjadłem z baryłeczki miodu moje małe co nieco, tylko Krzyś odszedł na chwilę.

Sowa Przemądrzała mówi, że zaraz za naszym ogrodem zaczyna się Czas, a to jest taka studnia strasznie głęboka, w którą kiedy tylko ktoś wpadnie, leci i leci w dół, aż nie wiadomo, co się z nim potem dzieje. Martwiłem się trochę o Krzysia, żeby tam nie wpadł, ale wrócił i wtedy zapytałem go o tę studnię. „Puchatku – powiedział – byłem w niej i spadałem, i zmieniałem się spadając, nogi zrobiły mi się długie, byłem duży, nosiłem spodnie do ziemi i broda mi urosła, potem posiwiałem, zgarbiłem się, chodziłem o lasce i wreszcie umarłem. Pewnie to wszystko mi się tylko śniło, bo było jakieś nieprawdziwe. Zawsze dla mnie prawdziwy byłeś tylko ty, Puchatku, i nasze wspólne zabawy.
Teraz już nigdzie nie odejdę, nawet gdyby zawołali mnie na podwieczorek.


Czesław Miłosz „Krzyś”. Z tomu "Piesek przydrożny"
Wydaw. Znak, Kraków, 1997