Obok niej powstawało miasto, które dla większości tam pracujących było ziemią obiecaną. Huta zapewniała własne mieszkanie z kaloryferem i ciepłą wodą oraz możliwość awansu społecznego przez powszechny dostęp do edukacji, kultury, opieki zdrowotnej. Oczywiście te lewackie rarytasy miały zdemolować przedwojenną mentalność ludu polskiego (dzisiaj suwerena) i uczynić z niego zbiór towarzyszy/towarzyszek radzieckich.
To połączenie huty stali z inżynierią społeczną na przestrzeni 70. lat przyniosło nieoczekiwane przez jej twórców efekty. Huta stali traciła swoje znaczenie aż doszła do granic upadku. Nowa Huta nie została osobnym miastem, ani też bastionem bezbożnych komunistów. Przeciwnie, według badań socjologicznych Nowa Huta jest dzisiaj najbardziej konserwatywną i religijną dzielnicą Krakowa. W sferze symbolicznej i pomnikowej twórcy rewolucji robotników i chłopów czyli poniekąd ideologiczni patroni takich miejsc jak Nowa Huta: Marks, Engels i Lenin, zostali usunięci tak skutecznie, że istnieją wątpliwości czy naprawdę istnieli. Ten paradoksalny dla Nowej Huty chichot dziejów w połączeniu z jej dziedziczonym, tożsamościowym stygmatem daje świetny materiał do napisania jej historii od nowa.