Wiosna w tym roku zaczęła się wcześnie, o ile w ogóle można powiedzieć,że przyszła po zimie, w takim znaczeniu, w jakim były kiedyś prawdziwe zimy. Od połowy marca jest ciepło, bardzo słonecznie i bardzo błękitnie. Powietrze jest dużo lepsze, przezroczystsze, niebo bardziej błękitne. Kwietniowa feeria kolorów przyprawia o zawrót głowy. "Green, green grass of home", zielona bujność traw wiosennych, żółto-zielono-brązowe dywany wiosennego podłoża, niesamowite kolory kwitnących drzew i krzewów od bladoróżowych magnolii, wiśni, śliw do ciemnoczerwonych głogów. Do tego oszałamiający zapach bzów i kwitnących drzew. Przyroda odpoczywa od ludzi zatrzaśniętych w kwarantannie.
Kiedyś dawno temu, naprawdę ciepło i kwitnąco zaczynało być dopiero pod koniec kwietnia albo na początku maja. Miałam babkę, bardzo krakowską, która uważała, że z nadejściem wiosny trzeba się odnowić, "chwalić łąki umajone", żeby samemu zakwitnąć na nowo, jak przyroda na wiosnę. W ramach tej wiosennej odnowy zabierała mnie na dłuższe wyprawy. Najbardziej lubiłam te na Bielany, ponieważ jechało się tam wtedy z Salwatora kolejką wąskotorową/ciuchcią , mijając po drodze bardzo ciekawe obiekty: schronisko dla psów i kotów, przystań wodną z nieprawdopodobną ilością kajaków, łódek, motorówek, statki wycieczkowe na Wiśle, ogródki działkowe z żywym inwentarzem, etc. Ciuchcia poruszała się z prędkością westernową to znaczy można było spokojnie wsiadać i wysiadać podczas jazdy, co było oczywiście surowo zabronione. Kolejka jechała do Bielan wałami przeciwpowodziowymi wzdłuż ul. Księcia Józefa i już z daleka widać było czerwone dachy Przegorzał i oba klasztory, na Bielanach i w Tyńcu, po drugiej stronie Wisły, a czasami nawet rozłożyste pasmo Babiej Góry.
Do klasztoru kamedułów szłyśmy stromą polną ścieżką na Srebrną Górę mając po jednej stronie autentyczną uprawę winogron a po drugiej buczynowy Las Wolski. Samo dojście do klasztoru, wzdłuż wysokiego muru, przez kamienne, białe bramy miało w sobie tajemnicę filmu przygodowego. Babka dokładnie ustalała terminy naszych wypraw na Bielany i planowała je zwykle na 3 maja lub w Zielone Świątki. Zgodnie z regułą kamedulską ich klasztory i kościoły są otwarte dla kobiet tylko w określone święta, zaledwie kilkanaście dni w roku.