piątek, 23 stycznia 2015

Je suis Charlie


Po tragicznych wydarzeniach w Paryżu pojawiły się w mediach opinie, że tygodnik satyryczny Charlie Hebdo swoimi rysunkami sam naraził się  muzułmanom, którzy już wcześniej  "dawali wyraz" swojemu oburzeniu podpalając siedzibę redakcji.  Redaktorzy zignorowali jednak oznaki zagrożenia i kontynuując dotychczasową linię pisma  wystawili się na niebezpieczeństwo, które się dokonało w postaci mordu dwunastu osób .

Czytając lub słuchając takich opinii zastanawiam się co się zmieniło w nas, którzy jako naród słynęliśmy z wolnościowych tradycji i zasad "świętości życia ludzkiego". Czy wolność rozumiemy tylko w kategoriach niepodległościowych, politycznych? Czyżby wolność słowa rozumiana jako prawo do wyrażania własnych opinii nie była dla nas ważna? Czy przykazanie "nie zabijaj" ma dla nas jakieś alternatywy, jakieś "ale" i jeżeli już  to dotyczy tylko życia poczętego? Czy pod wpływem zagrożenia jesteśmy gotowi zrezygnować z własnych zasad i z tego w co wierzymy? Gdzie są granice naszej tolerancji? Dzisiaj jedna ze stron używa kwantyfikatorów ostatecznych, bezwzględnych,  druga ma poczucie winy i wątpliwości wyrażane nawet w semantyce: fundamentalista czy bandyta, zamach czy zbrodnia?

Półtora miliona ludzi w Paryżu pomimo możliwych zagrożeń wzięło udział w "Marszu Wolności", który był hołdem dla ofiar ale też symbolicznym gestem poparcia dla idei wolności: słowa, twórczości, poglądów, nawet poczucia humoru. Pojawiły się głosy, że zorganizowanie takiego marszu wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem ponownego ataku, że tłum mógł być łatwym celem dla terrorystów, że udział w marszu niektórych polityków był przejawem hipokryzji, bo we własnych krajach idee wolności są im obce, obojętne albo niepożądane, że marsz jest tylko pustym gestem,bo problemy "zderzenia cywilizacji" będą dalej narastać.

Wszystkie te opinie były/są racjonalne, jednak symboliczna wymowa tego marszu miała tak potężny ładunek emocjonalny,  że "Je suis Charlie" jest już hasłem określającym wspólnotę/przynależność do idei wolnego świata. A idee, hasła i symbole żyją długo i mają wielką moc, nie tylko dla Francuzów.