wtorek, 12 stycznia 2016

#przyszłość


Co takiego w nas jest, że w 21. wieku tkwimy nadal w  swoich anachronicznych lękach i fobiach? Pośród świętych zaklęć, religijnych obrzędów i snów o potędze  mamy tyle pogardy dla siebie samych i wszystkich mniej lub bardziej wyimaginowanych wrogów ze Wschodu i Zachodu.
Nie rozumiemy świata, z ufnością  dziecka  wracamy do cudownie odrealnionej   przeszłości,
wierząc w  "dobrą zmianę", której dokonają za nas  muzealne postaci posługujące się infantylną narodowo-powstańczą  i religijną retoryką. Problem w tym, że nie jesteśmy dziećmi i naszego infantylizmu wynikającego z pogardy, obojętności, niewiedzy i lenistwa,  nikt nam nie usprawiedliwi.
Inni pójdą dalej, a my zostaniemy w tym samym przedszkolu na następne kilka lat (za zgodą rodziców, oczywiście).

Po 1989 r. wiele w Polsce się zmieniło, również na lepsze. Jesteśmy w Europie, która narzuca nam (jeszcze, na szczęście) cywilizacyjne standardy, ale czy potrafi nas obronić przed nami samymi? Po fakcie wykonujemy gesty sprzeciwu wobec łamania zasad, które przez lata uznawaliśmy za oczywiste i bezdyskusyjne. Ale to łabędzi/lemingów śpiew i mocno spóźniona reakcja  "zielonej wyspy". Zapadniemy teraz  w czteroletni (o ile nie dłuższy) sen zimowy, po którym obudzimy się bardziej "nowocześni" i bardziej "razem"?

Kultura i edukacja nie były u nas nigdy priorytetem żadnej władzy, chociaż od wielu lat każda odmienia słowa: społeczeństwo, obywatel, wolność,tolerancja,  innowacyjność. To w nich tkwi klucz do "dobrej zmiany". I nie będzie żadnego "razem" ani "nowocześnie" jeżeli tego nie zrozumiemy. Będziemy dalej tkwić w uprzedzeniach, nieufności, folwarcznych układach i zależnościach od bardziej lub mniej "dobrych panów". W 21. wieku czas autorytarnych władców już dawno przeminął, a tam gdzie oni jeszcze są, zamieniają swoje kraje w anachroniczne,  okrutne skanseny, z których wypływają rzesze zdesperowanych ludzi w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia.


Plac Bohaterów, reż. K. Lupa
Teatr Narodowy, Wilno
Podczas grudniowego (2015)  festiwalu teatralnego "Boska Komedia", większość prezentowanych przedstawień odnosiła się do  bardzo aktualnych problemów: nierówności, biedy, agresji, przemocy, marginalizacji, ekologii. I chociaż posługiwały się one głównie tekstami z ubiegłych wieków, to  brzmiały zaskakująco aktualnie/nowocześnie i przejmująco. Współcześnie "dekadencko" zaistnieli m.in. "Francuzi" Warlikowskiego według Prousta, z problemami z czasów paryskiej  Belle Époque, które u nas dzisiaj wywołują jeszcze skandal i wzniecają krucjatę różańcową oburzonych obrońców moralności. "Wróg ludu" poczciwego Ibsena ( Stary Teatr, reż. J. Klata) mógłby być przedmiotem badań antropologicznych nad kondycją współczesnego aktywisty i społeczeństwa obywatelskiego. Genialne przedstawienie "Wszystko powiem Bogu" na motywach Nie Boskiej Komedii niezawodnego duetu Strzępka/Demirski (Stary Teatr),to my tu i teraz w Polsce, z odwiecznym dyskursem między Hrabią i Pankracym, a w "kącie historii" ogłupiała panienka z tatusiem przy kserografie, ucieleśnienie (i to jakie!) ciemiężonego ludu. Krystiana Lupę można zobaczyć w Krakowie już tylko okazjonalnie niestety. Tym razem przywiózł na festiwal "Plac Bohaterów", sztukę Thomasa Bernharda,  którą reżyserował w Teatrze Narodowym w Wilnie. Ten egzystencjalny, rozliczeniowy dramat w wykonaniu znakomitych litewskich aktorów zabrzmiał przejmująco, a końcowy trzask rozbitego szkła wśród narastającego wrzasku "narodowych patriotów" zwielokrotnił jeszcze swoją moc symboliczną.


"nie-boska komedia.Wszystko powiem Bogu"
reż. M. Strzępka, Stary Teatr, Kraków
Może przez następne cztery lata (oby) odrobimy  wreszcie lekcję z "prześnionej rewolucji", bo logikę,  historia poćwiczy na nas na pewno. Świadomie wracam po raz kolejny do książki Andrzeja Ledera "Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historii",
bo w niej zawarte są wszystkie "nie przetrawione" problemy/demony z naszej historii,  z którymi musimy się uporać/przemyśleć, aby stać się świadomym społeczeństwem w demokratycznym państwie. A potem będzie "# przyszłość. Bitwa o kulturę".  Ten fascynujący zbiór rozmów Romana Pawłowskiego z elitą polskiej inteligencji być może daje nadzieję, że świat można zmieniać na lepszy, a najbardziej racjonalną siłą  napędową tej zmiany -  w wersji dla optymistów -  jest kultura.  Parafrazując klasyka, kolędujmy radośnie:  Pychę rzuć i ku kulturze ty się zwróć. Szczęśliwego Nowego Roku!