poniedziałek, 28 marca 2022

Poszerzenie pola władzy

 

Czy jeden człowiek może spowodować katastrofę na miarę wojny światowej niszcząc przy okazji siebie, swój własny kraj i jeszcze parę innych? Wszyscy autokraci, jak uczy (czy na pewno uczy?) historia działają  - przynajmniej we własnym przekonaniu -  z pobudek patriotycznych, dla dobra własnego narodu. Wszyscy współcześni absolutyści są wybierani w mniej lub bardziej uczciwych i powszechnych wyborach, zyskując większościowe poparcie swoich obywateli.  Najciekawszy - ujmując rzecz historycznie - jest czas zdobywania poparcia przez nieprzeciętnie ambitnych  i zdeterminowanych autokratów.

Ekonomicznie wszystkie satrapie są takie same: władca i jego wierna, bogata elita/wasale/oligarchowie,  a potem  zwykle długo nic i prekariat "za miskę ryżu".

W niedoskonałych systemach początkujących demokracji  odbywają się reformy i demontaże   państwa  rozłożone na lata. Zaczynają  się zwykle  od zmiany prawa, tak aby potem po kawałku - zgodnie z nowymi regułami -  uzyskać władzę nad wszystkimi instytucjami państwa.  Dochodzi do tego propagandowa umiejętność przekonania własnego społeczeństwa, że wszystkie te działania są dokonywane dla podniesienia dobrobytu, wielkości,  wyrównania krzywd, etc.

W państwach z wiekową tradycją absolutystyczną, takimi jak Rosja czy Chiny proces zawłaszczania państwa jest nadal normą historycznie usankcjonowaną i tym bardziej trudno ją zmienić. Josif Brodski pisał dawno temu: "...żaden kraj nie doprowadził sztuki niszczenia dusz swoich obywateli do takiej perfekcji jak Rosja i żaden człowiek pióra nie zdoła tego naprawić".  Prawdą jednak jest też to, że zarówno elity jak i zwykli obywatele państw autorytarnych, którym udało się wyrwać do lepszego świata, odnajdują się w nim doskonale.

Osobnym tematem jest stosunek starych, utrwalonych demokracji Zachodnich do współczesnych satrapii i własnej potęgi budowanej na  kolonialnej/imperialnej przeszłości. W 21 wieku, w powszechnym dostępie do informacji proces łamania zasad przez jakiekolwiek państwo nigdy nie jest tajemnicą. Stare demokracje są ostrożne, wierzą w skuteczność dyplomacji/negocjacji ale przede wszystkim dbają o własne bezpieczeństwo i  interesy. Jest to podejście jak najbardziej zrozumiałe ponieważ tak samo myśli pragmatyczny, zdroworozsądkowy pojedynczy człowiek.

Problem jednak w tym, że co jakiś czas pojawia się ktoś, kto przez lata  utwierdzany we własnej nieomylności, bez większych problemów a nawet budząc podziw, łamiąc wszelkie reguły i opór nielicznych, decyduje się - zwykle po raz kolejny -  na  "poszerzenie pola władzy", zagrażający staremu porządkowi świata .  Wtedy, jeżeli uda mu się   wywrócić wszystko do góry nogami, to  według  zasady pars pro toto -  zostanie uznany za niepoczytalnego.  Świat wróci do  normy aż do pojawienia się nowego „wariata”.

 

 


 

Bibliografia

Astolphe de Custine , Listy z Rosji,  Wydawnictwo Aramis, Kraków 1989
Josif Brodski, Dyptyk petersburski, czyli przewodnik po przemianowanym mieście, Zeszyty Literackie, Warszawa 2003
Władisław Inoziemcew,  Nienowoczesny kraj. Rosja w świecie XXI wieku, Agora, Warszawa, 2020
Antoni Styrczula, Rosyjska mania na punkcie Ukrainy, Biełsat, 26 stycznia 2022
Witold Gadomski, Nie wierzę w rosyjską duszę, Gazeta Wyborcza, 27 marca 2022