Od jakiegoś czasu Wrocław stał się dla nas celem wypraw teatralnych, ze względu na niebywały repertuar wystawianych tu przedstawień. Lupa, Zadara, Marciniak, Miśkiewicz, wszyscy w jednym mieście, w jednym teatrze i do tego w świetnej formie. Genius loci Europejskiej Stolicy Kultury? Tym razem z dwumiesięcznym wyprzedzeniem udało nam się zdobyć bilety na "Śmierć i dziewczynę", sławne już ze względu na "obyczajową prowokację" przedstawienie w reż. Eweliny Marciniak, adaptację dramatów Elfriede Jelinek, austriackiej noblistki z 2004 r. Nasze pierwsze zetknięcie z teatrem Marciniak też dotyczyło Jelinek, a konkretnie spektaklu wg powieści "Amatorki", parę lat temu podczas krakowskiego festiwalu teatralnego "Boska komedia". Pamiętam to przedstawienie, ponieważ już wtedy widać w nim było było rękę mistrza. Jelinek nie jest łatwa do czytania, a tym bardziej do przełożenia na teatr. Marciniak czuje ten tekst i wie o co chodzi w brutalnej i ekspresyjnej stylistyce Jelinek. Hipokryzja, opresja, różne formy przemocy: fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, kulturowej, to tematy , które przewijają się w przedstawieniach Marciniak. Tym niełatwym do przełożenia na język teatru sprawom potrafi nadać niezwykle atrakcyjną (i prowokacyjną) formę: scenograficzną, choreograficzną i muzyczną.
Ma przy tym rękę do aktorów, których potrafi przekonać/zmusić do wzniesienia się na szczyty (dosłownie) aktorskich możliwości. Konsekwentnie dobiera literaturę do swoich przedstawień, tak aby tworzyły spójny obraz jej widzenia i interpretacji świata. Zupełnie niemolierowski "Skąpiec", w którym tytułowa postać nie jest sknerą ale kimś wykorzystywanym przez rodzinę nierobów, Izabela z wiktoriańskiego "Portretu damy" Henry James'a jest bardzo współczesną osobą, która zatraca się w bogactwie świata pozorów, uczuciowe relacje kobiet i mężczyzn z "Amatorek" mają coś z terapii uzależnień w wersji glamour.
"Amatorki", E. Jelinek reż. E. Marciniak, Teatr Wybrzeże, Gdańsk, 2012 |
W "Śmierci i dziewczynie" postać niespełnionej artystki/pianistki, której obsesja doskonałości, podsycana przez toksyczne relacje, uzewnętrznia się w obsesyjnej seksualności. A wszystko to zanurzone w muzyce Schuberta, granej na żywo z dwóch fortepianów, efektownej scenografii/choreografii Dominiki Knapik. Wszystkie role w tym przedstawieniu są trudne i wszystkie są zagrane znakomicie: ostro, logicznie, precyzyjnie, na granicy ryzyka i last but not least w duchu Jelinek. Małgorzata Gorol w roli Córki/Nauczycielki /Królewny Śnieżki/Masochistki stworzyła postać archetypiczną, która, być może, jak całe to przedstawienie, również ze względów pozateatralnych, przejdzie do historii.
Warto jechać do Wrocławia, bo akurat w tym mieście zdarzą się wam teraz przygody kulturalne już na Dworcu Głównym: peron trzeci, "Wszystko na sprzedaż" Wajdy i ostatni bieg Zbigniewa Cybulskiego do odjeżdżającego pociągu . Dla tych, którzy wiedzą i znajdą (bo informacji nie ma żadnej )"Medytacja i ekspresja", dworcowa wystawa, na której można zobaczyć m.in. obrazy Fangora, Opałki, Sosnowskiego i rzeźby/instalacje Szapocznikow i Abakanowicz.
'Śmierć i dziewczyna", E. Jelinek reż. E. Marciniak, Teatr Polski, Wrocław, 2015 |
Wracamy z nadzieją, że nawet jak przestaniemy już mieć u siebie Europejską Stolicę Kultury, to kultura z akcentem na "europejska" tutaj pozostanie, przynajmniej w teatrze.
Wojciech Fangor, "M88", 1969 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz