Kongresy kultury zwoływano w ważnych momentach naszej historii: "solidarnościowy"
w 1981 został przerwany wprowadzeniem stanu wojennego i internowaniem wielu jego uczestników, drugi odbył się u progu nowego millenium, w grudniu 2000 roku i reprezentował jeszcze tzw. kulturę wysoką/akademicką, trzeci, był podsumowaniem dwudziestu lat polskiej wolności i próbą wytyczenia miejsca kultury w życiu publicznym
w dzisiejszej Polsce, zainicjował fundamentalny spór o jej znaczenie i sposoby finansowania, miał miejsce w 2009 roku w Krakowie.
Wszystkie kongresy kultury były znaczące i opiniotwórcze. A jednak nic nie zmieni faktu,że w swoim pragmatycznym, mentalnym, cywilizacyjnym wymiarze nie były skuteczne i najistotniejsze/strategiczne problemy o których mówiono i pisano nie zostały zrealizowane: obligatoryjna edukacja kulturalna w szkołach i instytucjach kultury z naciskiem na sztukę współczesną, niezależność ideologiczna sztuki, kultury i mediów, poprawa sytuacji finansowej (kultura jest najsłabiej opłacaną branżą w Polsce, średnia zarobków w 2014 r. wynosiła tu 3 tys. zł brutto, ale jedna czwarta pracowników nie osiągała nawet 2300 zł brutto) oraz 1% PKB na kulturę, nie jako wydatku, ale zwrotnej inwestycji w jakość cywilizacyjną społeczeństwa i państwa. Znajdujemy się za to znowu w czasie sterowania kulturą
w kierunku archaicznych, sentymentalnych i mitycznych paradygmatów. Ich celem jest tworzenie niebiańskiej wspólnoty zjednoczonego po latach upokorzeń narodu, który co jakiś czas i z innych powodów powstaje z kolan. O niebezpieczeństwach i konsekwencjach tego typu działań pisała Maria Janion w proroczym liście do uczestników tegorocznego Kongresu.
Pomimo tych wszystkich niewesołych refleksji, świadomości od lat powtarzanych i niespełnianych postulatów, Kongres był spotkaniem ludzi, którzy wiedzą o czym i jak ze sobą rozmawiać. Zaproponowane i demokratycznie wybrane przez uczestników Kongresu ścieżki tematyczne wynikały z najbardziej aktualnych problemów społecznych, takich jak m.in. kultura i demokracja, Europa, migracje, wielokulturowość, odbiorcy/uczestnicy/użytkownicy, organizacja/samoorganizacja/instytucjonalizacja, nowe technologie w kulturze. Niezwykle dramatyczna była opowieść Jarosława Mikołajewskiego o mieszkańcach włoskiej wyspy Lampedusa niedaleko Sycylii, którzy ofiarnie i z poświęceniem pomagają uchodźcom przypływającym do nich codziennie. Wyczerpani, w złym stanie fizycznym, potrzebują opieki, a ta niewielka społeczność Lampedusy, na przekór własnym "turystycznym" interesom, z pełnym zrozumieniem stara się im ją zapewnić. Ważna część tematów Kongresu dotyczyła zmiany podejścia do kultury dziecięcej: "Dziecko - współczesny odbiorca kultury", "Jakiego kina dla dzieci w Polsce chcemy?", "Czy kultura dla dzieci ma płeć?", "Przekraczanie granicy dzieciństwa". Istotnych tematów w tym obszarze było tak wiele, że zgodzono się z potrzebą zorganizowania osobnego kongresu, dotyczącego tylko kultury dzieci i młodzieży.
Być może był to ostatni organizowany w tak szerokim zakresie kongres kultury, gdyż według statystyk organizatorów ponad 60% jego uczestników ukończyło 50 lat (sic!) i nowa zmiana pokoleniowa zaproponuje w przyszłości inną formę debaty o kulturze.
Kongres sformułował ponad 100 postulatów wobec władzy centralnej i lokalnej, instytucji kultury, szkół, biznesu i twórców. Najważniejsze to:
- Zwiększenie roli edukacji dla kultury i poprzez kulturę.
- Wzmocnienie roli instytucji upowszechniających kulturę.
- Przeznaczenia na kulturę 1 proc. podatku CIT.
- Mocniejsza walka z dyskryminacją kobiet, także w instytucjach kultury.
- Objęcie twórców niezatrudnionych na etatach ubezpieczeniami społecznymi.
- Wypracowanie sposobów integracji imigrantów i lepsza ochrona mniejszości etnicznych.
- Poważniejsze traktowanie kultury dla dzieci i dzieci jako odbiorców kultury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz